środa

Letnia ochrona

Lato zbliża się wielkimi krokami, słońce już niesamowicie praży, dlatego wybrałam się na poszukiwanie filtru do twarzy. W zeszłym roku po kuracji kwasami przetestowałam wiele filtrów znanych marek aptecznych. Na pierwszy ogień poszedł krem SVR 50. Cena to około 50 złotych. Niestety, jak dla mnie posiadał on same minusy. Strasznie bielił twarz, miał świnkowy odcień, ale przede wszystkim strasznie zapychał i robił masakrę na twarzy.


Dzięki próbkom przetestowałam też kilka innych aptecznych filtrów, ale żaden się nie sprawdził. Były tłuste, ciężko się wchłaniały, bieliły, zapychały. Ostatnio pani dermatolog poleciła mi filtry z Iwostinu, ale po przeczytaniu recenzji na wizażu zrezygnowałam z kupna. Przeglądając KWC natknęłam się jednak na produkt, którego w życiu nie podejrzewałabym o to, że może być dobry i zastąpić apteczne filtry. Mowa o kremie do twarzy spf 30 z firmy Soraya. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu okazało się, że cena to jedyne 13 złotych w Rossmannie. Co więcej, krem posiada fotostabilny filtr, bez parsolu, co oznacza, że możemy stosować na niego wszelkie fluidy i pudry.

Jak dla mnie krem ma same plusy. Ma bardzo delikatną konsystencję. Nawilża, nie pozostawia tłustego filmu, szybko się wchłania. Po 5 minutach mogę spokojnie nałożyć podkład i puder. Nie bieli i co najważniejsze, nie zapycha. Jestem ogromnie zaskoczona, że taki produkt za tak niewielką kwotę można zakupić w niemalże każdej drogerii. To ogromne udogodnienie dla osób, które chcą lekkiego kremu, a zarazem ochrony przed słońcem. Oczywiście, spf jest dość niski, ale ja należę do osób, które na słonku nie siedzą, więc sądzę, że na przemykanie ulicami mi wystarczy.  Polecam z czystym sumieniem :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz